środa, 17 lipca 2013

19 maj - Nosal, Granaty

Na  początek  podziękowania  dla  Guru  za  decyzję  o  rozpoczęciu  tej  wędrówki  od  przejścia  zielonym  szlakiem  przez  Nosal  i  Nosalową  Przełęcz,  które  to  wzbogaciły  naszą  trasę  o  równie  zielone  widoki. 
Szlak  ten  jest  dość  często  odwiedzany  przez  sympatyków  niższych  partii  Tatr,  ale raczej  niedoceniany  i  omijany  przez  tych,  którzy  za  cel  obierają  sobie  dotarcie  na  najwyższe  tatrzańskie  szczyty.  Omijany  niesłusznie,  bo  praktycznie  na  całej  długości  szlaku  wędrującym  towarzyszą  wspaniałe  widoki,  cisza  i  poczucie  zatrzymanego  czasu.  Skalne  stopnie  prowadziły  nas  lasem,  w  którym  poza  przeważającymi  drzewami  iglastymi  pojawiały  się  także  liściaste.  Pośród  soczystej  zieleni  traw  kwitły  kwiaty  -  niektóre  w  kępach,  inne  samotnie.  Na  pewnych  odcinkach  szlaku  mijaliśmy  formy  skalne  -  czyste,  prawie  nie  porośnięte  roślinnością,  oświetlone  porannym  słońcem.  W  innych  miejscach  zza  drzew  wyłaniały  się  piękne  panoramy  -  tatrzańskie  granie  kontrastowały  z  błękitem  nieba.  Wszystko  to  razem  wzięte  stworzyło  krajobraz  tętniący  życiem.  Całkiem  fajnie  wpasowała  się  w  to  kawiarka  Agisa  [pozdrawiam :)]  oraz  trzej  muszkieterowie,  którzy  zamiast  szpad  dzierżyli  w  dłoniach  kijki  trekingowe. :)
Pełni  pozytywnych  wrażeń  zachęcamy  więc  do  wydłużenia  sobie  drogi  i  przejścia  przez  Nosal  zamiast  kierowania  się  po  linii  prostej  do  Kuźnic.  Ja  spotkanie  z  Nosalem  będę  chciała  powtórzyć  jesienią,  by  zobaczyć,  jak  prezentuje  się  tam  wszystko  w  kolorowych  barwach.

W  dalszej  drodze  do  Murowańca  po  raz  kolejny  zachwyciły  nas  Kościelce,  tym  razem  nie  przysłonięte  chmurami.  Miłą  niespodziankę  sprawiła  pogoda,  zachowując  stabilność  przez  cały  dzień.  Było  to  pierwsze  nasze  prawdziwie  wiosenne  wyjście  w  Tatry,  podczas  którego  słońce  nie  zrobiło  sobie  nawet  krótkiej  przerwy  w  dostawie  swoich  promyków  do  planety  Ziemi.  Odczuliśmy  to  naturalne  ogrzewanie  na  stoku  prowadzącym  ku  Granatom.  Ze  szczytu  spojrzeliśmy  na  wznoszące  się  wokół  Tatry  i  udaliśmy  się  w  drogę  powrotną,  w  której  towarzyszyły  nam  wschodzący  księżyc  i  zachodzące  słońce.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz