piątek, 22 marca 2013

02/03 luty 2013 – Morskie Oko – Czarny Staw Pod Rysami

http://youtu.be/si1r7UeakqY

To  pierwsze  nasze  lutowe  spotkanie  z  Tatrami  nazwałabym  raczej  spotkaniem  w  Tatrach  –  a  to  za  sprawą  tego,  że  odwróciliśmy  tym  razem  proporcje  i  więcej  było  w  tym  czasie  Wędrowca  niż  wędrowania.  I  to  właśnie  w  związku  z  osobą  owego  Wędrowca,  nasunęła  mi  się  na  myśl  piosenka, która  stała  się  wstępem  do  słów  zawartych  w  pisanym  tutaj  wspomnieniu  z  naszego  tatrzańskiego  wyjazdu.
Zanim  jednak  odniosę  się  do  piosenki,  wspomnieć  muszę  również  Mariusza,  który  działał  z  mocą  „Kropelki”,  wychodząc  z  inicjatywą  do  szerszego  grona  i  sklejając  wszystkie  kawałeczki  organizacyjne  tego  wyjazdu  w  jedną  całość.  Wspomnieć  należy  także  tych,  którzy  nie  mogli  być  z  nami  osobiście,  ale  byli  obecni  myślami.  Dziękujemy. :)

A  teraz  Wędrowiec.  Janek,  który  zgromadził  wokół  siebie  wielu  przyjaciół,  połączył  pokolenia  i  dał się  poznać  wielu  z  nas  jako  Człowiek,  który  mógłby  powiedzieć  o  sobie:
Wędruję  ścieżką  od  ciebie  do  ciebie,  droga  prowadzi  przeważnie  przez  góry  -  przez  świat  zatopiony  wierzchołkami  w  niebie.
Ci  zaś,  którzy  dzielą  z  Jankiem  szlaki  i  wspinają  się  z  Nim,  wspólnie  spoglądając  z  tych  niższych  i  tych  wyższych  szczytów,  mogliby  powiedzieć,  że:  góry  to  Jego  spiętrzone  marzenia  i  w  górach,  jak  one  rośnie  ku  niebuMorze  szczytów  Go  w  żeglarza  przemienia –  sterującego  coraz  dalej  od  brzegu.
W  żeglarza,  który  wychodząc  na  szlak  z  towarzyszami,  nie  zapomina  o  towarzyszach  podczas  stawiania  kolejnego  kroku  i  zbliżania  się  do  szczytu.  Kiedy  trzeba  –  prowadzi,  kiedy  trzeba  –  asekuruje.  Uczy  cierpliwością,  czujnością,  poprzez  samą  swoją  obecność  dzieli  się  swoim  doświadczeniem  z  mniej  doświadczonymi.  Z  udziałem  Janka  pomnażamy  nasze  majątki  –  wspomnienia,  zamiłowanie  do  gór  i  poczucie  humoru,  a  także  poziom  cukru  we  krwi. ;)
Mamy  nadzieję,  że  dzięki  temu  wyjazdowi  Janek  dostrzegł  w  sobie  to,  co  my  w  Nim  dostrzegamy,  a  dzięki  nowym  butom  jeszcze  na  nie  jednym  szczycie  z  nami  stanie.  A  raczej  my  z  Nim. :)

Drugi  dzień  pobytu  w  Tatrach  rozpoczęliśmy  od  śniadania,  po  którym  udaliśmy  się  zasypaną  taflą  Morskiego  Oka  nad  Czarny  Staw.  Pochmurna  pogoda  nie  popsuła  nam  nastrojów  i  przekopując  się  w  śniegu,  przypomnieliśmy  sobie  trochę  czasy  beztroskiego  dzieciństwa  i  zabawy  w  śniegu.  Do  schroniska  powróciliśmy  tą  samą  trasą  na  drugie,  większe  i  bardziej  syte  śniadanie,  po  którym  udaliśmy  się  w  drogę  powrotną  do  Palenicy i  do  domów.


ZDJĘCIA