sobota, 27 września 2014

10 sierpień 2014 - Turbacz, XXXIV Święto Ludzi Gór - RELACJA



 Wracając  do  sierpnia  i  Święta  Ludzi Gór,  które obchodziliśmy  na  Polanie  Rusnakowej  nieopodal  Turbacza,  zdjęciom  wykonanym  podczas  tego  wydarzenia  pozwolę  oddać  klimat  uroczystości,  sobie  zaś  pozostawię  możliwość  przybliżenia  miejsca,  w  którym  się  ono  odbyło.  Myślę,  że  jest  to  podział  sprawiedliwy  -  opis  słowny  nie  oddałby  w  wystarczający  sposób  piękna  góralskiej  kultury,  którą  udało  się  uchwycić  obiektywem,  a  którą  uważam  za  jedyną  i  niepowtarzalną.  Misternie  zdobione  cuchy  i  gorsety,  cudne  parzenice,  spinki  przy  koszulach,  pasy  bacowskie  i  juhaskie,  prawdziwe  ciupagi  i  pistolce  -  to  są  takie  elementy,  które  niczym  magnes  przyciągają  serce  i  wzruszają  oko.  A  to  zaledwie  ułamek  góralskiej  tradycji  wynurzający  się  spośród  m.in.  muzyki  i  architektury.  Tradycji,  którą  należy  pielęgnować  (ze  szczególnym  naciskiem  na  uwzględnienie  źródeł  jej  powstania)  i  której  należy  strzec  przed  zapomnieniem,  bo  jest  jednym  ze  znaków  polskości.

 O  związanej  ze  Świętem  Ludzi  Gór  Kaplicy  pod  Turbaczem  można  powiedzieć,  że  pojawiła  się  "Bogu  na  chwałę,  Ojcu  Świętemu  ku  radości,  górom  na  urodę,  turystom  na  pożytek".  I  jest  to  prawda,  widoczna  zresztą  już  przy  pierwszym  spotkaniu  z  Kaplicą.  Ale  jest  to  też  miejsce  pamięci,  a  nawet  rzec  można,  swego  rodzaju  pomnik  -  Ojczyźnie  ku  poszanowaniu.  I  przestępując  próg  Kaplicy,  powinno  się  i  o  tej  niepodległości  pomyśleć  i  o  drodze  ku  niej.  Ksiądz  Tischner  często  poruszał  temat  ślebody  w  swoich  kazaniach  podczas  mszy  odprawianych  w  Kaplicy.  A  wewnętrzna  śleboda  człowieka  ze  ślebodą  Ojczyzny  ma  wiele  wspólnego.

"Pasterzowi  pasterze"  -  w  tych  dwóch  słowach  zawarta  jest  w  wielkim  skrócie  geneza  powstania  Kaplicy  Matki  Boskiej  Królowej  Gorców,  a  znajdują  się  one  na  tabliczce  umieszczonej  nad  wejściem  do  Kaplicy  i  odnoszą  się  do  osoby  Jana  Pawła  II,  który  niejednokrotnie  wędrował  szlakami  gorczańskimi.  Z  racji  tego,  że  zbudowano  ją  i  ofiarowano  w  hołdzie  papieżowi,  często  zwana  jest  Kaplicą  Papieską.  Inspiracją  dla  jej  zbudowania  była  pierwsza  podróż  Karola  Wojtyły  jako  papieża  do  Ojczyzny  w  1979  roku,  w  ramach  której  miał  On  odwiedzić  m.in.  Podhale.  Miejscowi  mieli  nadzieję,  że  Ojciec  Święty  zawita  także  w  okolice  Turbacza,  jednak  wizyta  taka  nie  zmieściła  się  w  planie  podróży  -  ostatecznie  papież  otrzymał  jeden  z  trzech  kompletów  kluczy  do  Kaplicy,  a  ujrzał  ją  z  okien  papieskiego  helikoptera.
 Budowę  tejże  Kaplicy  zainicjował  właściciel  polany  Czesław  Pajerski  -  postawiono  ją  w  ciągu  trzech  miesięcy  (od  kwietnia  do  czerwca),  jednak  ze  względu  na  ówczesną  sytuację  polityczną  i  komunizm,  we  wniosku  o  wydanie  zezwolenia  na  budowę  nie  pojawiło  się  określenie  "kaplica",  lecz  "szopa".  To  dlatego  wnętrze  Kaplicy  pozbawione  jest  sufitu  i  wzorem  szałasu  posiada  tylko  więźbę  pokrytą  dachem.  W  moim  odczuciu  nie  jest  to  jednak  mankamentem  -  wręcz  przeciwnie,  dzięki  temu  przestrzeń  we  wnętrzu  Kaplicy  jest  bardziej  otwarta  i  strzelista.  Poprzedni  opiekun  Kaplicy  -  związany  z  nią  od  początków  jej  istnienia,  nieżyjący  już  ks.  Kazimierz  Krakowczyk  -  miał  duszę  zbieracza,  któremu  nie  przeszkadzały  przybywające  co  jakiś  czas  nowe  figury,  tablice  pamiątkowe,  różańce,  czy  kwiaty.  Pozwolił  wejść  kolorom  i  swojskości  do  wnętrza  tego  niewielkiego  budynku,  stwarzając  w  nim  klimat  przytulny,  przyjazny  każdemu  gorczańskiemu  wędrowcowi,  który  tutaj  zajrzał.  W  dniu  tegorocznego  Święta  we  wnętrzu  Kaplicy  nie  znalazłam  tych  barwnych  akcentów,  panował  w  niej  półmrok  ukazujący  surowość  ścian  i  kamiennych  elementów  wystroju,  co  podkreśliło  mistyczność  i  majestat  tego  miejsca.  Nie  był  to  widok  brzydki,  ale  dał  odczuć  pewien  niedosyt.  Pozostaje  mieć  nadzieję,  że  był  to  jednorazowy  zabieg  gruntownego  wysprzątania  Kaplicy  dla  celów  uroczystości,  mający  na  celu  umożliwienie  swobodniejszego  poruszania  się  odwiedzających  ją  w  tym  dniu  ludzi  i  że  przedmioty  związane  z  księdzem  Krakowczykiem  do  niej  powrócą.

 Głównymi  materiałami  z  jakich  zbudowano  Kaplicę  były  drewno  i  kamień  -  ważącego  około  dwóch  ton  tatrzańskiego  granitu,  z  którego  wykonany  jest  ołtarz,  użyto  w  nawiązaniu  do  ukochanych  przez  Jana  Pawła  II  Tatr.  Jednak  jej  najważniejszym  i  najbardziej  przemawiającym  budulcem  są  wartości  patriotyczne  i  kult  Matki  Boskiej,  które  odnajdujemy  zarówno  w  wewnętrznej  jak  i  zewnętrznej  części  konstrukcji.  Patriotyzmem  naznaczony  jest  już  sam  plan  Kaplicy,  mający  kształt  krzyża  na  podobieństwo  orderu  Virtuti  Militari  -  najwyższego  polskiego  odznaczenia  wojskowego  obecnego  w  naszej  historii  od  czasów  Stanisława  Augusta  Poniatowskiego  i  najstarszego  nadal  aktualnego.
 Istotną  rolę  w  stylistyce  Kaplicy  odgrywa  orzeł  przedstawiony  tutaj  w  wersji  schematycznej  oraz  w  wersji  bardziej  szczegółowej  i  czytelnej  (jako  herby).  Schematyczna  wizja  orła  to  układ  belek  na  drzwiach  wejściowych,  co  w  połączeniu  z  łańcuchem  przeplecionym  przez  dwa  okrągłe  otwory  w  zamkniętych  drzwiach  Kaplicy  stanowić  miało  metaforę  zniewolonej  Ojczyzny.  Herby  natomiast  to  cztery  różne  orły,  które  wraz  z  przypisanymi  im  datami  odnoszą  się  do  dziejów  Polski  i  usytuowane  są  pod  dachem,  po  jednym  na  każdej  z  czterech  ścian  szczytowych  Kaplicy.  Nad  wejściem  (ściana  południowa)  widnieje  herbowy  orzeł  z  okresu  panowania  Kazimierza  Wielkiego  oraz  daty:  1079  (śmierć  św.  Stanisława  biskupa)  i  1979  (rok  wybudowania  Kaplicy).  Ścianie  zachodniej  przypisany  jest  herb  kojarzony  z  rządami  Stanisława  Augusta  Poniatowskiego  i  rok  1772,  w  którym  to  rozwiązaniu  uległa  konfederacja  barska.  Północną  ścianę  zdobi  herb  z  orłem  odpowiadającym  II  Rzeczpospolitej,  a  pod  nim  rok  1939  kojarzony  z  wybuchem  II  wojny  światowej.  Wschodnia  ściana  dedykowana  została  herbowi  Piastów  z  charakterystycznym  orłem  pozbawionym  korony  oraz  dacie  1944,  którą  łączy  się  działaniami  I  Armii  Ludowego  Wojska  Polskiego  i  akcją  "Burza".
 W  Kaplicy  dostrzec  można  akcenty  związane  z  górami  -  pietę  podhalańskiej  grupy  GOPR  z  charakterystycznym  błękitnym  krzyżem,  a  także  pamiątkową  tablicę  poświęconą  pamięci  polskich  himalaistów,  którzy  nie  powrócili  z  wyprawy  na  Mount  Everest  w  roku  1989  (E. Chrobak,  A.  Heinrich,  M. Dąsal,  M.  Gardzielewski  i  W.  Otręba).

 Mówiąc  o  Kaplicy  Papieskiej,  koniecznie  należy  wspomnieć  o  innej  kapliczce  -  starszej  i  o  wiele  prostszej,  ale  z  równie  głębokim  przekazem.  Jest  to  Kaplica  Partyzantów  wzniesiona  ku  pamięci  oddziału  Józefa  Kurasia  ps.  "Ogień",  wciąż  istniejąca  we  wnętrzu  Kaplicy  Papieskiej  i  ulokowana  za  granitowym  ołtarzem.  Ma  ona  postać  świerkowego  uschniętego  pnia  z  trzema  konarami  zwieńczonymi  hełmami  polskiego  żołnierza  piechoty  i  polskiego  kawalerzysty  (datowane  na  1939  rok)  oraz  żołnierza  walczącego  pod  Monte  Cassino.  Nad  konarami  utworzono  z  polskiej  szabli  i  bagnetu  krzyż.  Pień  opleciony  jest  kolczastym  drutem,  co  ma  symbolizować  wydarzenia  II  wojny  światowej,  a  także  polską  niewolę  w  niemieckich  obozach  i  łagrach  sowieckich.  Ponadto  do  pnia  przytwierdzono  kotwicę  (również  oplecioną  drutem  kolczastym) -  znak  Polski  walczącej  -  oraz  wbito  w  niego  bagnety  (niemiecki,  sowiecki,  słowacki)  symbolizujące  okupantów.  W  takim  to  otoczeniu  trzech  konarów  ustawiona  jest  figurka  Matki  Boskiej  (autorstwa  Jana  Reczkowskiego)  -  opiekunki  partyzantów  walczących  w  gorczańskich  lasach.  W  Jej  przedstawieniu  znów  pojawia  się  aluzja  do  okupacji  -  ręce  ma  związane  sznurem,  a  na  Jej  głowie  zamiast   korony  spoczywa  dłoń  interpretowana  jako  dłoń  okupanta.

 Kaplica  Papieska  sąsiaduje  z  drewnianą  dzwonnicą  o  bardzo  prostej  formie,  dzwon  okryty  jest  gontowym  daszkiem.  U  stóp  dzwonnicy  znajduje  się  pomnik  ku  czci  ofiar  katyńskich,  zaprojektowany  w  dość  oryginalnej  formie  -  wystających  z  ziemi  trzech  betonowych  dłoni.  Każda  z  nich  odnosi  się  do  innego  obozu  jenieckiego  i  innego  miejsca  mordu,  a  były  to:  Twer  (jeńcy  z  obozu  w  Ostaszkowie),  Katyń  (jeńcy  z  obozu  w  Kozielsku)  i  Charków  (jeńcy  z  obozu  w  Starobielsku).
 Nieopodal  Kaplicy  w  roku  1982  ustawiono  ołtarz  polowy,  przy  którym  odprawiane  są  do  dnia  dzisiejszego  msze  święte  -  kiedyś  słynne  tischnerowskie,  po  śmierci  księdza  Tischnera  kultywowane  już  bez  Niego,  lecz  nadal  popularne  i  przyciągające  tłumy.  Za  czasów  gospodarzenia  ks.  Krakowczyka,  który  tak  spójnie  komponował  się  z  tą  Kaplicą  (jeśli  można  tak  określić  relację  pomiędzy  budynkiem  i  człowiekiem),  odprawiano  przy  ołtarzu  także  pasterki.  I  tym  razem  pozostaje  mieć  nadzieję,  że  zwyczaj  ten  przetrwa  i  podtrzymywany  będzie  przez  obecnego  gospodarza,  ks.  Kazimierza  Dadeja.

 Nie  sposób  przejść  żółtym  szlakiem  z  Kowańca  na  Turbacz,  pomijając  Kaplicę,  nie  zatrzymując  się  w  niej  z  myślą  o  wędrówce  -  i  tej  swojej  do  tego  miejsca  przebytej,  i  tej,  którą  jest  życie.  Nie  sposób  nie  pochylić  się  w  tej  Kaplicy  nad  historią  -  nad  przeszłością,  która  jest  matką  teraźniejszości.
 Pytanie,  czy  nie  jest  zbyt  dużo  tych  symboli  zniewolonej  i okupowanej  Polski  w  tak  niewielkiej  Kaplicy,  która  ma  przecież  pełnić  funkcję  obiektu  sakralnego?  Rzeczywiście  jest  nimi  nasycona,  ale  powstała  w  czasie  trudnym  dla  losów  Polski  i  do  takich  też  losów  nawiązano.  Inna  powstać  nie  mogła.