poniedziałek, 2 czerwca 2014

ZAPRASZAMY - piątek 6 czerwiec - Chłosta Beskidzka

 Nie  jesteśmy  wprawdzie  organizatorami,  ale  jako  uczestnicy  zapraszamy  wszystkich  chętnych  do  wędrówki  łączącej  Beskid  Śląski  z  Beskidem  Żywieckim.  Wyruszamy  w  najbliższy  piątek -  6  czerwca  o  godz.  17:00  ze  schroniska  Skrzyczne.

 Jeśli  ktoś  zdecyduje  się  na  udział,  można  tutaj  poruszać  wszelkie  istotne  kwestie,  m.in.  transportu  i  dołączenia  do  naszej  grupy,  gdyby  ktoś  chciał  iść,  a  nie  będzie  miał  towarzystwa.

 Poniżej  link  do  wydarzenia  utworzonego  przez Organizatora  na  wszechobecnym  facebook-u :)

 Znajdziecie  tam  szczegóły  akcji  -  wytyczne  organizacyjne  jak  również  przebieg  trasy  oraz  zdjęcia  ze  szlaków,  którymi  wiedzie  trasa.

https://www.facebook.com/events/580530035350238/651144241622150/?notif_t=plan_mall_activity

21 wrzesień 2013 - Księża Góra (grzybobranie)


 Aż  kusi,  by  dodać:  i  tylko  grzybów  brak...  Niestety  w  przeciwieństwie  do  poprzedniego  roku,  rok  2013  nie  obfitował  w  okazy  jadalne  i  tym  razem  kosze  i  plecaki  wróciły  do  domów  prawie  puste.  Na  pocieszenie  udało  się  uchwycić  kilka  ładnych  widoków  i  napotkanych  po  drodze  małych  gospodarzy  lasu.  A  droga  wiodła  nie  przez  góry  wysokie,  lecz  w  Beskidzie  Wyspowym,  z  miejscowości  Wiśniowa  szlakiem  na  Księżą  Górę,  wznoszącą  się  na  649 m.n.p.m.  Księża  Góra  należy  do  pasma  Ciecienia,  na  jej  wierzchołku  usytuowana  jest  wieża  widokowa  -  akurat  w  czasie  naszej  wędrówki  nieczynna  z  powodu  kiepskiego  stanu  konstrukcji  i  zagrożenia  zawaleniem.  Znów  na  pocieszenie  :)  obok  wieży  znajduje  się  kilka  ławeczek,  na  których  można  przysiąść  i  delektować  się  ciszą.  Jest  też  mały  ołtarzyk.
 Widoki  z  wieży  nie  są  bardzo  okazałe,  gdyż  sporo  zasłaniają  korony  drzew,  jednak  w  złotawych,  jesiennych  barwach  i  ten  "liściasty  parawan"  ma  swój  urok.  Panoramy,  które  można  zobaczyć  przy  dobrej  pogodzie  to  pasmo  Lubomira  i  Łysiny.
 Tutaj  trochę  zdjęć  z  dwóch  ostatnich  lat  -  dla  zachęty,  gdyby  ktoś  miał  ochotę  na  taki  bardziej  dynamiczny  spacer.  No  i  cóż,  nam  pozostaje  poczekać  do  jesieni  i  po  raz  kolejny  spróbować  zapełnić  koszyki.  :)

ZDJĘCIA


05 wrzesień 2013 - Starorobociański Wierch (Kończysty i Trzydniowiański Wierch)



 Podążając  za  wspomnieniami,  tym  razem  docieramy  na  2176  m.n.p.m.  i  Starorobociański  Wierch  -  najwyższy  szczyt  Tatr  Zachodnich,  położony  we  fragmencie  grani  Tatr  oddzielającym  polską  Dolinę  Starorobociańską  od  słowackiej  Doliny  Raczkowej.  Nazwę  swoją  zawdzięcza  pasterzom  liptowskim  i  juhasom  z  Hali  Stara  Robota,  którzy  niegdyś  wypasali  owce  na  zboczach  szczytu  i  w  prowadzących  ku  niemu  dolinach.  Hala  zaś  swą  nazwą  nawiązuje  do  starych,  nieczynnych  wyrobisk  zlokalizowanych  na  jej  obszarze  w  Banistym  Żlebie  i  będących  pozostałością  XVIII - wiecznego  (a  ponoć  i  jeszcze wcześniejszego)  procesu  wydobywania  tutaj  rudy  żelaza.
 Wędrówka  na  Starorobociański  Wierch  była  wędrówką  samotną  [bardziej  pasuje,  choć  gorzej  brzmi  "solową",  bo  samotna  się  w  Tatrach  nie  czuję]  i  zrodziła  się  z  zauroczenia  tatrzańską  jesienią  oraz  chęci  poznania  kolejnego  fragmentu  Tatr.  O  jesieni  tatrzańskiej  słów  więcej  w  kolejnej  relacji,  a  tymczasem  subiektywne  [lecz  poparte  foto-dowodami :)]  stwierdzenie,  iż  jest  ona  jednym  z  piękniejszych  obrazów  natury  i  najlepszą  porą  na  poznawanie  Tatr  Zachodnich,  jeśli  ktoś  poza  nabijaniem  kilometrów  na  szlaku,  lubi  zachwycić  się  tym,  co  wokół  niego  i  przystanąć,  popatrzeć.  A  jest  na  co,  bo  zwłaszcza  przy  słonecznej  pogodzie  ze  zboczy  i  grani  wydobywają  się  różne  odcienie  rudości  -  od  płowiejącej  po  ognistą.  Pięknie  to  kontrastuje  z  błękitem  nieba.
Trasa,  którą  wybrałam,  wiodła  z  Doliny  Chochołowskiej  przez  Dolinę  Starorobociańską  i  Przełęcze:  Siwą,  Raczkową  i  Gaborową.  Niedaleko  za  Polaną  Starorobociańską,  ale  po  drugiej  stronie  potoku  znajduje  się  Polana  Dudówka,  na wprost  której  można  jeszcze  zauważyć  pozostałości  ścieżki  prowadzącej  kiedyś  ku  zachodniemu  stokowi  Ornaku  i  kopalni  miedzi,  srebra  i  pirytu.  Podążając  szlakiem  dalej,  w  stronę  Starorobociańskiej  Równi,  po  prawej  stronie  oglądam  Trzydniowiański  Wierch  i  Kończysty,  po  lewej - pasmo  ornaczańskie.  A  w  końcu  i  cel  wędrówki  -  Starorobociański  Wierch.  Z  Siwych  Turni  bardzo  dobrze  widoczne  są  Wielkie  Jamy  -  strome  urwisko  opadające  w  kierunku  Zagonów  w  Dolinie  Starorobociańskiej.  Na  wierzchołek  wchodzę,  przechodząc  przez  Raczkową  Przełęcz  [z  widokiem  na  Liliowy  Upłaz]  i  dalej  główną  granią.  Ze  Starorobociańskiego  Wierchu  spoglądam  na  słowackie  Doliny  Raczkową  i  Gaborową,  na  Tatry  Zachodnie  z  Błyszczem  na  pierwszym  i  pasmem  Czerwonych  Wierchów  na  drugim  planie,  na  Tatry  Wysokie  w  tle.  Pomiędzy  Starorobociańskim  Wierchem  i  Kończystym  znajduje  się  ciekawy  w  rzeźbie  rów  tektoniczny,  który  mijam  wracając  do  Doliny  Chochołowskiej  przez  Kończysty  Wierch  i  w  dalszej  kolejności  przez  Trzydniowiański,  aż  do  Polany  Trzydniówki.
Cała  trasa  [w  moim  odczuciu]  należy  do  łatwych  i  przyjemnych,  choć  nie  najkrótszych.  Długodystansowcom  powinna  się  spodobać.  :)

ZDJĘCIA