Czerwone Wierchy są jednym z tych miejsc, o których z całą pewnością nie wypowiem się obiektywnie. A to dlatego, że już przy pierwszym moim spotkaniu z nimi, uznałam je za jeden z najpiękniejszych regionów polskich Tatr. Być może stało się tak za sprawą ciepłej, złotej polskiej jesieni, która wtedy pokrywała zbocza Wierchów całą paletą swoich barw - od miodowej poprzez rudości, aż po kasztanowy brąz - a słońce świetlistymi refleksami dodatkowo podkreślało głębię kolorów. W każdym razie ta jedna wędrówka wystarczyła, bym "jesienne Czerwone Wierchy" wpisała obok "wiosennych krokusów" do kanonu swoich corocznych, obowiązkowych wędrówek, tworzących taką małą, tatrzańską tradycję.
Wyruszając po raz kolejny na szlak, spodziewałam się zobaczyć obrazy podobne do ubiegłorocznych, a jednak Wierchy postanowiły mnie zaskoczyć i tym razem kolorowe pejzaże urozmaicone były srebrzystym szronem i białymi plamami śniegu. Okazało się, że sit skucina, źdźbła traw i gałązki borówki zamknięte w lodowym krysztale potrafią dodać skrzydeł i nie trzeba wcale Red Bulla, by odlecieć. :) Zauroczona tym widokiem, stwierdziłam, że natura ludzka jest jednak zachłanna - już wtedy przemknęła myśl o kolejnej jesieni i o tym, jakie jeszcze oblicze mi te Czerwone Wierchy w przyszłości pokażą?
Tradycyjnie już wędrówkę grzbietem Czerwonych Wierchów odbywam ze wschodu na zachód wraz z wędrującym słońcem, a jej początek wyznacza wznosząca się na 2005 m n.p.m. Kopa Kondracka, do której docieram od strony Przełęczy pod Kondracką Kopą (z Kuźnic niebieskim szlakiem do schroniska na Hali Kondratowej i następnie zielonym na Przełęcz). Dalej podążam poprzez leżący na 2096 m n.p.m. Małołączniak, prowadzący na najwyższy z Czerwonych Wierchów, którym jest mająca 2122 m n.p.m. Krzesanica. Ostatnim etapem tej wędrówki jest 2096 m n.p.m. i Ciemniak, z którego roztaczają się wspaniałe widoki na pozostałe trzy Wierchy oraz Tatry Wysokie w tle.
Nazwę swoją Czerwone Wierchy zawdzięczają porastającej je sit skucinie, a właściwie jej barwie, która z końcem lata nabiera odcienia żółtego, by jesienią osiągnąć barwę rudo-czerwoną. Ta, wydawać by się mogło, niepozorna "trawiasta" roślina, w rzeczywistości będąca przyrodniczym malarzem, ma tutaj wręcz idealne warunki do życia, a zapewniają je skały osadowe, łupki i granity. Wierchy wchodzące w skład pasma oddzielone są od siebie Przełęczami: Małołącką, Litworową i Mułową. Od strony polskiej ich stoki opadają ku Dolinom: Kondratowej, Małej Łąki, Litworowej, Mułowej i Tomanowej, od strony słowackiej ku Dolinie Cichej.
Na Czerwone Wierchy od polskiej strony prowadzą cztery szlaki - dzięki temu długodystansowcy mogą przejść przez Wierchy jednym ciągiem, a zwolennicy krótszych wędrówek mogą na każdy z Wierchów dotrzeć podczas osobnej wycieczki. Jedynie Krzesanica dostępna jest wyłącznie jako kontynuacja szlaku biegnącego od strony Ciemniaka lub Małołączniaka, aczkolwiek nie jest to duża odległość i warto ją pokonać choćby dla charakterystycznych kopczyków kamieni pokrywających jej szczyt. Kopczyki układane są jako forma oznaczenia szlaku, gdy brak innych oznaczeń, jednakże te "krzesanickie" mają raczej charakter symboliczny - mogą być śladem czyjejś wędrówki, pomnikiem pamięci o kimś zmarłym, rodzajem podziękowania (modlitwy) za możliwość dotarcia na szczyt.
Najbardziej łagodnym szczytem wśród Wierchów jest Kopa Kondracka, która w przeszłości wykorzystywana była do wypasu owiec. Jest bardzo dobrym punktem widokowym, jeśli chcemy spojrzeć w kierunku Goryczkowej Czuby, Kasprowego Wierchu i Tatr Wysokich ze Świnicą na pierwszym planie. W okolicy Przełęczy Małołąckiej pomiędzy Kopą i Małołączniakiem na wysokości Wyżniej Świstówki można zauważyć pozostałości dawnego szlaku turystycznego, obecnie wyłączonego z ruchu turystycznego i wykorzystywanego czasami przez grotołazów jako perć podejściowa do jaskiń. To właśnie na obszarze Czerwonych Wierchów zlokalizowane są najgłębsze polskie jaskinie - Wielka Śnieżna Jaskinia (776 m gł.) oraz Śnieżna Studnia (730 m gł.). Otwory tych jaskiń kryje Małołączniak, a dokładnie jego północno - wschodnie stoki.
Czerwone Wierchy umożliwiają eksploatację nie tylko piechurom i grotołazom, ale również taternikom - Drogę Mroza w ścianie Wielkiej Turni (Małołączniak), Drogę Nowińskich w ścianie Ratusza Mułowego (Krzesanica) i Direttissimę północnej ściany Kazalnicy Miętusiej (Ciemniak).
Przy okazji tejże wędrówki przez Czerwone Wierchy warto wspomnieć o niedocenianej Ścieżce nad Reglami, na którą trafiłam w drodze powrotnej, jako że lubię robić "pętelki", aby nie wracać tym samym szlakiem. Ścieżka ta prowadziła mnie od rozwidlenia szlaków czerwonego (prowadzącego z Doliny Kościeliskiej na Ciemniak) i zielonego (Dolina Kościeliska - Kiry) poprzez Przełęcz Przysłop Miętusi i Przełęcz w Grzybowcu aż do Drogi pod Reglami i ulicy Strążyskiej. Trasa pokazała walory Doliny Miętusiej, Skoruśniaka, Dolin Grzybowieckiej i Strążyskiej, tym samym zachęcając do szerszego zapoznania się ze Ścieżką nad Reglami w przyszłości.
Co istotne przy planowaniu wędrówek (zwłaszcza jednorazowych, całym pasmem), grzbiet Czerwonych Wierchów jest terenem mocno otwartym, pozbawionym schronisk, które znajdują się w znacznych odległościach od pasma - od zachodu jest to schronisko Ornak (około 2 godz 45 min drogi ze szczytu Ciemniaka), od wschodu schronisko na Hali Kondratowej (około 1 godz drogi ze szczytu Kopy Kondrackiej). O ile w przypadku wycieczki na samą tylko Kopę Kondracką i nagłego załamania pogody mamy szansę na szybsze zawrócenie i dotarcie do bezpiecznego miejsca, o tyle będąc na pozostałym odcinku pasma, zdani jesteśmy raczej na łaskę losu. Należy o tym pamiętać już na etapie planowania, wybierając dni z dużym prawdopodobieństwem dobrej pogody i być dobrze wyposażonym w cieplejszą i przeciwdeszczową odzież oraz zapas jedzenia i wody (szczególnie latem, gdy pogoda lubi się zmieniać z upalnej w burzową).
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz