Nasze pierwsze tegoroczne
spotkanie z Tatrami w pełni zimowej krasie. Rozpoczęliśmy je w
Kuźnicach, kierując się żółtym szlakiem przez Dolinę
Jaworzynki do Przełęczy Między Kopami i szlaku niebieskiego, a ten
z kolei doprowadził nas do schroniska Murowaniec.
Od początku naszej drogi czekały na nas szlaki pokryte wszechobecną bielą śniegu – na niektórych odcinkach już całkiem dobrze przetarte, na niektórych nogi musiały trochę bardziej popracować, byśmy mogli podążać do przodu i wyżej. O wiele przyjemniej wędrowałoby się w ciągłym cieple delikatnych promieni słońca, ale czasami tak bywa, że nie można mieć wszystkiego równocześnie. Tym razem do pełni szczęścia musiały nam wystarczyć skąpane w lekkim mrozie białe pejzaże, od czasu do czasu podkreślone refleksami słońca, które w dniu naszej wędrówki najwyraźniej wolało grać z chmurami w berka. :)
Widoki te były jednak na tyle wspaniałe, że nasza radość z wędrowania wcale nie skurczyła się do rozmiaru „S” - biel śniegu pokrywająca wszelkie nierówności terenu od niższych partii reglowych aż po szczyty gór, w niepowtarzalny sposób uwydatniła przestrzeń, w której się znajdowaliśmy. Biel, która pozornie jest kolorem bez koloru i kształtu, w połączeniu z nierównościami terenu, stworzyła trójwymiarowe układy świateł i cieni.
Przy śniadaniu w schronisku ustaliliśmy dalszy przebieg trasy, czyli przejście przez Dolinę Gąsienicową i zamarzniętą taflę Czarnego Stawu Gąsienicowego, by następnie podejść pod Zmarzły Staw. Nad Karbem ćwiczyli TOPR-owcy (wtedy podejrzewaliśmy poważną akcję ratowniczą), w Koziej Dolinie kursanci szkolenia turystyki wysokogórskiej. Osiągnąwszy wyznaczony cel, powróciliśmy do Murowańca, a potem niebieskim szlakiem do Kuźnic.
Mało przyjemnym, a dość smutnym widokiem spod Karczmiska był grafitowy smog unoszący się nad Zakopanem, do którego musieliśmy powrócić. Na co dzień nie zdajemy sobie sprawy, że żyjemy w takim brudzie i że jest to zjawisko o aż tak ogromnej skali. Dopiero kontrast grafitu z bielą gwałtownie przypomina o tym, że w miastach nie widzimy słońca nie dlatego, że zakrywają go chmury, ale dlatego, że to słońce po prostu nie może wydobyć się zza tego smogu...
ZDJĘCIA
Od początku naszej drogi czekały na nas szlaki pokryte wszechobecną bielą śniegu – na niektórych odcinkach już całkiem dobrze przetarte, na niektórych nogi musiały trochę bardziej popracować, byśmy mogli podążać do przodu i wyżej. O wiele przyjemniej wędrowałoby się w ciągłym cieple delikatnych promieni słońca, ale czasami tak bywa, że nie można mieć wszystkiego równocześnie. Tym razem do pełni szczęścia musiały nam wystarczyć skąpane w lekkim mrozie białe pejzaże, od czasu do czasu podkreślone refleksami słońca, które w dniu naszej wędrówki najwyraźniej wolało grać z chmurami w berka. :)
Widoki te były jednak na tyle wspaniałe, że nasza radość z wędrowania wcale nie skurczyła się do rozmiaru „S” - biel śniegu pokrywająca wszelkie nierówności terenu od niższych partii reglowych aż po szczyty gór, w niepowtarzalny sposób uwydatniła przestrzeń, w której się znajdowaliśmy. Biel, która pozornie jest kolorem bez koloru i kształtu, w połączeniu z nierównościami terenu, stworzyła trójwymiarowe układy świateł i cieni.
Przy śniadaniu w schronisku ustaliliśmy dalszy przebieg trasy, czyli przejście przez Dolinę Gąsienicową i zamarzniętą taflę Czarnego Stawu Gąsienicowego, by następnie podejść pod Zmarzły Staw. Nad Karbem ćwiczyli TOPR-owcy (wtedy podejrzewaliśmy poważną akcję ratowniczą), w Koziej Dolinie kursanci szkolenia turystyki wysokogórskiej. Osiągnąwszy wyznaczony cel, powróciliśmy do Murowańca, a potem niebieskim szlakiem do Kuźnic.
Mało przyjemnym, a dość smutnym widokiem spod Karczmiska był grafitowy smog unoszący się nad Zakopanem, do którego musieliśmy powrócić. Na co dzień nie zdajemy sobie sprawy, że żyjemy w takim brudzie i że jest to zjawisko o aż tak ogromnej skali. Dopiero kontrast grafitu z bielą gwałtownie przypomina o tym, że w miastach nie widzimy słońca nie dlatego, że zakrywają go chmury, ale dlatego, że to słońce po prostu nie może wydobyć się zza tego smogu...
ZDJĘCIA
Ta łuna smogu jest straszna... Ilekroć jestem w górach, patrząc nań robię parę głębokich wdechów, żeby złapać trochę więcej tego czystego powietrza.
OdpowiedzUsuńPiękna, malownicza tatrzańska zima na zdjęciach! :)